Ostatnie zdjęcia

24 maj 2008

qweqweqweqwe


Widzę, jak mi po blogu hula wiatr i turlają się chaszcze, a żywego ducha nie widać. Nie pisałam od dłuższego czasu, aby przegnać demony niestałości - ile razy bowiem pisałam, że coś dziergam, czy też zaczynam dziergać - po napisaniu posta przestawało być to aktualne. Aż mi się głupio robiło, jakbym w jakieś gawędziarstwo bez pokrycia popadała

Wbrew pozorom naprawdę dziergam-  chociaż efektów wymiernych i pokazanych w blogu brak.

Wszystkiemu winne INNE BLOGI! (no i trochę pogoda)

Ale po kolei:

Męczyłam się z Kimono styled sweater straszliwie - doszłam z nim do krytycznego momentu - kiedy należało przymierzyć "ciało", zdecydować się na długość, gotowych w zasadzie rękawów, i dorobić warkoczową plecionkę dookoła dekoltu. Słońce za oknem grzało jak zwariowane, robótka była jak najbardziej nie na czasie.

Wtedy zajrzałam do bloga Brahdelt'owego. Widzę te same symptomy (Kimono styled sweater kontra letnia błekitna bluzeczka) myślę - ech, dlaczego by nie rzucić robótki i też się za coś letniego zabrać? Inni też tak mają, Twoja niekonsekwencja zagubi się w tłumie >:)

Zatem wezmę się za "latającą mysz" (niech już ten mój egzemplarz z taką nazwą zostanie :))

W międzyczasie jednak "tylko sprawdzę pocztę"... no i czy coś nowego na blogach... masz Ci los! W 5 minut nauczyłam się japońskiego w kąciku Włóczkomanii. Przecież tę nieoczekiwanie nabytą umiejętność należy jakoś zweryfikować, zZabrałam się piorunem za dłubanie takiego oto topika z czerwonej Sonaty (następny topik i bolerko czekają w kolejce a ja zastanawiam się czy mi życia starczy).

Zrobiłam tył i przód. Miałam właśnie przejść do zszywania i dorabiania części szydełkowej wokół dekoltu kiedy zrobiło się zimno.

To dobra okazja, żeby skończyć Kimono styled sweater. Akurat dobry film "leciał" w tv - plecionkę robiło się całkiem przyjemnie - do końca filmu gotowe 3/4. Kolejnego wieczoru miał być kolejny film i finisz z plecionką...

...tyle, że zobaczyłam to śliczne dziewczątko w wiosennym kapelutku i pomyślałam, że akurat takiego brakuje mojej pszczółce. I to był koniec "dorosłego" dziergania" na czas jakiś. Gwoździem zaś do trumny był ten komplecik, nad którym aktualnie pracuję:

5-25b-2

I jestem przeszczęśliwa, bo wychodzi ładnie (mam już kapelutek) z włóczki Tweed (kolor nr 1003 - w rzeczywistości jest dużo jaśniejsza), którą zakupiłam w ilości 400 gram ( 8 motków) w Inter-fox'ie i nie miałam bladego pojęcia, co z niej zrobić. Włóczka jest mięciutka, ale kolor ma zbyt blady jak dla mnie - natomiast dla Majki będzie w sam raz. Jeśli uporam się z sukienką do jutra, wstawię zdjęcia. W planie mam zrobienie kompletu z Tweed, oraz zrobienie tego samego kompletu z bawełny (mam zachomikowaną Virginię, może się nada?). Wracając do Tweed'u - na kapelusik i przód sukienki poszło mi 50 gr (jeden motek). Zatem Maja będzie miała jeszcze wiele rożowych ubranek. Nie tylko różowych zresztą, jako, że na tej samej przecenie (1,70 za motek) kupiłam też kolor nr 05 (nie pamiętam już dobrze, ale to jeden z tych jasnobeżowych).

Na koniec zdjęcie chlebka, który też upiekłam przezblogowo:

P1170082

Mój jest ze zwykłej mąki (na mojej głębokiej prowincji, nawet w sklepie Stokrotka Premium, w który święcie wierzyłam, są tylko zwyczajne mąki).

Ubytek w skórce widoczny na zdjęciu w lewym górnym rogu chlebka jest efektem niecierpliwości domowników stałych (mąż) oraz przybyłych i nie dających się wygnać na zapach chlebka (siostra).

Chlebek upiekłam dwukrotnie i na pewno mogę powiedzieć o nim jedno - jest niesamowicie mało wydajny. Znika właściwie od razu w momencie osiągnięcia temperatury "nieparzącej".

0 komentarze:

 

My Blog List

Term of Use

test2 Copyright © 2009 Flower Garden is Designed by Ipietoon for Tadpole's Notez Flower Image by Dapino